sobota, 21 grudnia 2013

epizod siódmy.


Nothing compares
No worries or cares
Regrets and mistakes
They're memories made
Who would have known
How bittersweet this would taste?



Teraz wszystko zaczynało nabierać sensu. Smutek w jej oczach miał już wyjaśnienie. Łzy spływające po jej policzkach nie brały się bez powodu. Brak uśmiechu dało się już racjonalnie wytłumaczyć.
Ale co On ma Jej odpowiedzieć? Skąd ma wiedzieć, dlaczego jakiś dupek ją zostawił? Dlaczego ktoś złamał jej serce? Ona na to nie zasługiwała. Nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. Nie znał jej historii. Nie znał tego idioty, który popełnił – według niego – największy błąd swojego życia.
- Jestem beznadziejna! Jestem niedorajdą!  - krzyczała połykając spływające po jej policzkach łzy.
Upadła na ziemię. Rozkleiła się już całkowicie. Dławiła się łzami, wyklinając wszystkich dookoła.
Uklęknął obok niej, zamykając jej wątłe ciało w szczelnym uścisku. Pozwolił, aby jego koszulki doszczętnie przemokła jej łzami. Bolała go rozpacz wylewająca się litrami z jej serca.
Mijały minuty, a Oni nadal trwali w niezmiennej pozycji. Blondynka wypłakała już chyba zapas łez na całe dekady. Mimo tego cichutko łkała mieląc między palcami skrawek kubiakowej koszulki.
- Wracajmy już. Musisz się wyspać - zadecydował w pewnej chwili siatkarz powoli podnosząc się z ziemi.
- Ja tu zostanę. Muszę wszystko przemyśleć - odparła siadając na pobliskim pniu drzewa. 
- Nie zostawię Cię tu samej - mruknął pociągając w dość zabawny sposób nosem, po czym usiadł obok niej.
Może nie znała Go Bóg wie ile czasu, ale właśnie teraz zrozumiała, że może na Nim polegać i to w każdej sytuacji. Tak nagle potrafiła mu zaufać. Nie bała się później pory, totalnego odludzia i nieczystych myśli swojego towarzysza.  Tak po prostu objęła go w pasie i ułożyła głowę na jego ramieniu. Tak po prostu odpłynęła. Zresetowała się. Wkroczyła w krainę, gdzie wszystko idzie po jej myśli.
Nie wiem, która mogła być godzina. Stanowczo było już po północy. Zrobiło się naprawdę zimno, a Ona ciągle spała wtulona w jego klatkę piersiową. Przyciskając ją mocno do swojego torsu podniósł dziewczynę i za rękach zaniósł ją do ośrodka. W jego mniemaniu była lekka jak piórko. Stanowczo na siłowni podnosi kilka razy więcej kilogramów, a mogę nawet zaryzykować stwierdzenie, że i ona na treningach zmaga się z większymi ciężarami. Mógłby nosić ją na rękach całymi dniami zaciągając się zapachem jej szamponu do włosów.
Tylko się nie zakochuj. Przecież Ty, Michał Kubiak, nie potrafisz kochać.
Przebudziła się na moment. Spojrzała na niego przeszklonymi oczami, lekko wystraszona. A on znów uśmiechnął się do niej, tak jak nigdy inny wcześniej nie był w stanie.
Tylko się nie zakochuj. Przecież Ty, Izabella Szlachetna wciąż tkwisz w martwym punkcie uczucia do Filipa.
Łokciem nacisnął klamkę, a stopą pomógł sobie w otworzeniu drzwi do jej pokoju. Z największą delikatnością położył ją na miękkim materacu. Poczekał aż jej oddech stanie się płytszy. - Śpij dobrze, Księżniczko - pocałował ją w czoło i po cichu opuścił pokój. Wychodząc na korytarz prawie rozerwały go na kawałki. Chciał tam wrócić. Chciał siedzieć pod ścianą i obserwować jak śpi. Chciał być przy niej, gdy się obudzi. Nagle wśród otaczających go ścian rozniósł się dźwięk trzaśnięcia drzwi. 
 - Boże, Kubiak! Gdzieś Ty się podziewał? - Zbyszek, współlokator przyjmującego wręcz odetchnął z ulgą widząc swojego przyjaciela błąkającego się po korytarzu - już miałem iść do Andrei zgłosić Twoje zaginięcie.
- Nie pierdol, Bartman! - Michał gdyby nigdy nic wzruszył ramionami - nigdy wcześniej nie byłeś zakochany? 
- Tylko mi nie mów, że.. - urwał słysząc tupot kroków nieopodal. 
 Wciągnął go do ich pokoju i postawił w ogniu pytań. Bombardował nimi niczym atakami w czasie najważniejszych spotkań. A Michał spokojnie na nie odpowiadał przez kolejne kilka godzin. W czasie tego "wywiadu" zrozumiał, że Iza jest dla niego jeszcze bardziej ważna niż myślał. Mówił o niej z nieziemską czułością, a przecież znał ją raptem tylko kilka dni. 
 Spał około godziny. Równie z denerwującym dźwiękiem budzika zerwał się z łóżka i z hukiem wpadł do łazienki. Zibi pokręcił tylko z politowaniem głową i znowu opadła poduszkę. 
 - Ale się odjebałeś - zagwizdał widząc swojego współlokatora wklepującego w szyję wodę kolońską - Oj Misiu, Misiu, wpadłeś jak śliwki w kompot. 
- Przestań ciskać sucharami Igły i zbieraj dupsko na śniadanie! - rzucił w niego pierwszą lepszą koszulką. 
- Tak masz rację, muszę sobie zająć miejsce obok Twojej blondynki, aby ponarzekać na Ciebie - zaśmiał się atakujący naciągając na swoje nogi spodnie dresowe. 

 Wymieniając między sobą wszelakie nieuprzejmości i wzajemnie sobie dogryzając zeszli do stołówki. Oboje dokładnie rozglądali się po całym pomieszczeniu jednak żaden z nich nie dostrzegł zgrabnej sylwetki Izy. 
- Może jeszcze nie wstała - Zbyszek poklepał swojego przyjaciela po plecach i ruszył w stronę stołu okupowanego przez resztę siatkarskiej społeczności. Kubiak niemrawo przeżuwał dietetyczne kanapeczki cały czas wlepiając wzrok w podwójne drzwi. Nagle w progu pojawiła się podenerwowana Ilona - trenerka Izabelli. Rozejrzała się dokładnie dookoła. 
 - No ja ją kiedyś zabije! - syknęła obracając się na pięcie i wychodząc z pomieszczenia. 
Kubiak momentalnie poderwał się ze swojego miejsca i wybiegł za kobietą.






***
Wreszcie udało mi się dokończyć rozdział! Uff.
należy Wam się jedno wielkie PRZEPRASZAM.
wiem, że nawaliłam, ale przez ostatnie dni zbyt dużo się działo i zbyt wiele miałam na głowie, aby wziąć sie za pisanie :<
przeżywałam kryzys własnej siebie.
i nadal nie odnalazłam prawdziwej mnie. 

A tak btw.: 

Wesołych Świąt Miśki <3

ja bym nie pogardziła takim prezentem *o*

pozdrawiam,
M. 

4 komentarze:

  1. Super rozdział jak zawsze ;D
    Chyba żadna nie pogardziłaby TAKIM prezentem *.*
    Wesołych! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział Fajowy :) No jak napisała koleżanka powyżej żadna nie pogardziłaby takim prezentem :D Nie mogę sie doczekać następnego rozdziału . Pozdrawiam i Wesołych Świąt <3 Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubie cie za to ze konczysz rozdzialy w takich momentach mam nadzieje ze kolejny rozdzial pojawi sie nie dlugo

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział jak zawsze. Oj Kubiak wpadł po uszy. Iza pewnie też. Oby jej sie nic nie stało, tylko po prostu wciąż spała. Michał był taki troskliwy względem jej, że samej zamarzył mi sie taki Kubi ;)
    Pozdrawiam
    [faith-hope-volleyball.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń