czwartek, 28 listopada 2013

epizod piąty.


Gdy zamienisz już rzeczywistość w sen,
Nie odnajdziesz się,
Nie znajdzie ciebie nikt.


Filigranowa blondynka kroczyła schodami na ostatnie piętro, gdzie mieściła się "strefa rozrywki". Z lekką niepewnością wyszła zza rogu. Na ogół nie zwracała uwagi na tysiące oczu wpatrzonych w jej sylwetkę, gdy pokonuje kolejne długości basenu. Teraz wzrok siatkarzy ją sparaliżował. Stała nie wykonując nawet najmniejszego ruchu, gestu. Wręcz zamarła widząc ich uśmiechnięte twarze. Zaczęła się zastanawiać dlaczego to ona nie cieszy się życiem, tylko ciągle rzucane są pod jej nogi kłody. Rozmyślenia przerwał jej stojący obok niej Kurek, który postanowił zapoznać dziewczynę ze zgromadzeniem.
- To jest Iza, Iza poznaj wszystkich – wskazał gestem ręki na siedzących siatkarzy, po czym zniknął gdzieś między swoimi kolegami.
- Bartek nie umie zająć się kobietami - skwitował podchodzący do niej siatkarz - Michał - uśmiechnął się wyciągając w stronę dziewczyny rękę.
- Izabella - uścisnęła jego dłoń delikatnie się rumieniąc. Jego uśmiech paraliżował ją od czubka głowy aż po same palce stóp.
Nigdy w życiu nie widziała w tak cudowny i intrygujący sposób podnoszenia kącików warg do góry. Michał był ewidentnie pierwszym facetem, który zaciekawił ją tym pozornie małym gestem.
Kubiak poprawił oparte na nosie okulary, po czym wyszukał wolnego miejsca i pokierował w tamtą stronę nowo poznaną blondynkę.
Co go w niej urzekło? Może długie nogi i zgrabna, wyrabiana godzinami na siłowni czy pływalni, sylwetka? Może długie blond włosy i tęczówki oddające głębie najczystszego morza świata? A może po prostu chciał wiedzieć, czemu na tak ładnej buźce nie gości radość. 
Dziewczyna z krzywym uśmiechem przyklejonym na twarzy, nienaturalnie równymi policzkami i lekko spuszczoną głową przemierzała odległość do wolnego miejsca. Jak na złość znajdowało się ono prawie w drugim końcu pokoju. Nieoczekiwanie michałowa dłoń dotknęła dolnej partii jej pleców. Chciał ją delikatnie pokierować, aby przypadkiem nie weszła na leżącego na podłodze Włodarczyka, który notabene od kilku minut był już w krainie wujka Morfeusza. Przez ten całkiem odruchowy gest ze strony Kubiaka, dziewczyna poczuła jak jej policzki jeszcze bardziej płoną. Nie wspominając już o dziwnym prądzie, który nie przeszedł tylko jej ciała. Pojawił się też i u siatkarza, który posłał w jej stronę kolejny uśmiech, tym razem przepraszający. 
Rzeczywiście, Iza po rozstaniu z Filipem stała się o wiele bardziej wstydliwa. Każdy najmniejszy ruch wykonany przez mężczyznę w jej kierunku przyprawiał ją o tysiące sprzecznych myśli i wypieki na policzkach o odcieniach począwszy od delikatnego różu, a kończąc na bordowym. Usiadła między Kubiakiem, a Piotrkiem Nowakowskim, od razu zapoznając się z blondynem.
- Od ilu lat pływasz? - zagaił siedzący na przeciw niej Krzysiek.
- Gdy miała sześć lat starszy brat pierwszy raz zaprowadził mnie na pływalnie. Sam miał wtedy dwanaście lat i już od jakiegoś czasu uczęszczał na zajęcia - odpowiedziała treściwo na zadane jej pytanie notorycznie przeczesując do góry pasma włosów które kiedyś były grzywką.
 - Czyli pływanie jest u was sprawą rodzinną? - dopytywał libero, który jak wiadomo lubi wszystko o wszystkim i o wszystkich wiedzieć.
 - Można powiedzieć, że tak. Choć Sebastian szybko zrezygnował z pływania, na rzecz nowej pasji, jaką wtedy była piłka nożna - złączyła razem kolana układając na nich dłonie.
 Może i nie czuła się skrępowana padającymi co chwilę nowymi pytaniami, ze strony już chyba wszystkich zawodników. Ona po prostu czuła się zawstydzona ich wzrokiem i zainteresowaniem jej osobą. A to przecież trochę niedorzeczne. Bo jeśli jest się osobą medialną, sportowcem znanym całej pływackiej części Polski, to chyba nie powinno mieć się żadnych obaw przed padającym w twoim kierunku spojrzeń, prawda? Więc było coś jeszcze. I ewidentnie tym czymś był Filip. Podświadomie Iza cały czas żyją myślą, że on wróci i znów będzie jak dawniej. Nie odkochała się i w żadnym wypadku nie zrobi tego na przestrzeni kilku dni. Nie wiadomo ile jej to zajmie. Bo przecież każdy przeżywa rozstanie na swój własny sposób. A Filip był - według niej samej - miłością jej życia, jedynym facetem, który w całości skradł jej serce.
- Hej, Iza - poczuła jak Michał szturcha ją łokciem - Bartek pyta co chcesz oglądać.
Ocknęła się. Lekko natrzepała głową. Przeczesała włosy i zamrugała oczami. Wróciła ze świata rozmyślań i wspomnień.
- Obojętne mi to - wzruszyła ramionami - przepraszam, zamyśliłam się – dodała zabawnie marszcząc czoło.
Do końca filmowego wieczoru była nieobecna. Może i z pozoru śledziła losy bohaterów jakiegoś filmu akcji, jednak myślami wciąż wracała do wspomnień, a może to one wracały do niej niczym bumerang?
Nawet nie zauważyła kiedy film się skończył i siatkarska śmietanka powoli się zmniejszała. Zostali tylko Ci najwytrwalsi, w tym jeden z towarzyszy zasiadający po jej prawicy. Zaproponował, że ją odprowadzi. Przytaknęła. Choć i tak w czasie drogi nie odezwała się ani słowem. A potem rzuciła się na łóżko, jak te wszystkie księżniczki disnejowskich bajek gdy przeżywają jakąś miłosną rozterkę, i zaczęła płakać. Choć i to nie pomogło, bo pustka pozostała. Filip zabrał ze sobą najważniejszy organ jej organizmu. Najpierw je skradł, a później tak bezdusznie spakował do plecaka i już nigdy nie oddał. Teraz Iza została bez serca. A przecież bez serca nie można żyć.



Takie moje końcowe rozważania na temat nieudanych związków.
Było fajnie i się skończyło – tradycja.
Witajcie w moim świecie.
Świecie wyobraźni. Świecie, gdzie rozstanie trochę poboli.

Ale na ogół boli bardziej niż trochę. 

2 komentarze:

  1. Cholernie prawdziwe. Uwielbiam twoje opowiadania właśnie dlatego że nie są wyidealizowane tylko realistyczne. i to bardzo ;) Oby tak dalej! ;p

    Niebawem pojawi się nowy rozdział:
    http://opowiadanie-o-asseco-resovii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyno jak ty życiowo piszesz !
    Końcówka to tak jakbym czytała o sobie i problemach ze swoim bylym :(

    OdpowiedzUsuń